Krucjata o symbole

Od kilku dni gdy słyszymy słowo krzyż, przed oczami staje nam nie symbol religijny ani nawet nie dyrektywa Unii o zakazanie wieszania krzyży w miejscach publicznych. Teraz jest to krzyż-symbol katyńskiej tragedii sprzed kilku miesięcy. Czy tak właśnie powinno być?


Największy symbol w kulturze świata

Historia krzyża jest bogata i sięga do korzeni wszystkich znanych nam kultur. Był obecny już w starożytności – w Babilonie, Asyrii, Egipcie, Indiach, Grecji, Rzymie. Choć jednoczy wyznawców różnych religii, umieszczany jest w centralnej części świątyń, noszony na szyi, zawieszany w szkołach czy urzędach politycznych, naznaczony jest także ciemnymi stronami w historii. W jego imię ruszały krucjaty, nie zawsze powodowane chęcią nawracania pogan, stał się symbolem śmierci męczeńskiej, przegranych wojen czy fanatycznych reżimów (swastyka Hitlera jest zmodyfikowaną wersją indyjskiego krzyża będącego symbolem szczęścia). Teraz w obronie czci i wiary poległych 10 kwietnia, jednoczy tłumy przed Pałacem Prezydenckim.

Symbol polskości?

„Cyrk”, „Morderstwo”, „Katyń trwa”, „Czy zdrajcy i NKWD są tak silni?” – głoszą napisy na transparentach. W pewnym momencie, pomimo kordonu policji, ktoś przełamał barierki. Inny przywiązał się do krzyża, inny nazwał księdza nawołującego do zachowania spokoju „ubekiem”. Tak wygląda obrona polskości i czci ofiar „bestialsko zamordowanych” 10 kwietnia. Tłumy z aparatami fotograficznymi, Mazurek Dąbrowskiego, ironiczne uśmiechy na twarzach policjantów i przede wszystkim – kompletne zaskoczenie i zdezorientowanie władz rządowych, kościelnych i zwykłych śmiertelników – niezależnie jakiego wyznania.

Początek żałoby przyprawiał o zdziwienie dziennikarzy, duchownych, polityków, rodziny zmarłych i cały świat. Ani jednego złego słowa, może za dużo tych dobrych bo przerysowanych na potrzeby chwili, ale także refleksja i przysłowiowa „cisza nad trumną”. Ale to, co tak pięknie się zaczęło, skończyło się jeszcze szybciej. I tym boleśniej odczuliśmy tę zmianę, gdyż – choć do przewidzenia – zaskoczyła drastycznym zwrotem ku bezpodstawnym plotkom, podejrzeniom, zniewagom i przez to spowodowała jeszcze większe oburzenie. Przekreślone zostały słowa o pojednaniu, nawróceniu, zmianie. Jednak podczas kiedy wszyscy myśleli, że spór o wawelski grób zakończył niesmaczny spór, był on dopiero początkiem.

Zbeszczenie krzyża

Naród Polski znów się podzielił – na zwolenników krzyża pod Pałacem (czyli: patrioci, katolicy, ludzie inteligentni, świadomi, którzy chcą suwerennej i wolnej Polski) i jego przeciwników( „ubecy”, słudzy Rosji, kryminaliści, ateiści, homoseksualiści, którzy chcą oddać Polskę obcej – bliżej nie sformułowanej – nacji). Podział bez podstaw, prymitywny, nieodpowiedzialny i zupełnie niedorzeczny. Symbol Polski – krzyż – jako kraju katolickiego, wierzącego, ale nie zamkniętego, z bogatym życiem duchownym i przez to wartościowego, stał się symbolem walki. Czy znów mamy powrócić do krucjat sprzed dziesięciu wieków?

Nie zgadzam się

1. Bo to nie spór o krzyż

To spór czysto polityczny, nie mający żadnego związku z religią – chyba, że religią nienawiści, z polityką nienawiści. Jarosław Kaczyński jest „przepełniony emocjami, bólem i nienawiścią” – jak powiedział Kazimierz Marcinkiewicz.. Steruje swój ludek, którzy być może i wierzy, że walczy o krzyż, za krzyż, za wolną Polskę, za religię, ale tak naprawdę daje sobą sterować jak marionetkami – jak dawali sobą sterować Churchill czy Roosevelt przez Stalina na konferencjach Wielkiej Trójki.

2. Bo w tej wojnie cierpi krzyż

Gdy widzę ludzi, którzy gotowi są zabić za krzyż (który w istocie stał się symbolem polityki Prawa i Sprawiedliwości choć nikt o tym głośno nie mówi), którzy myślą, że śmierć za krzyż jest wynikiem patriotyzmu, robi mi się niedobrze. Bo to nie jest taki krzyż jak w Nowej Hucie w czasie komunizmu. Niedobrze gdy patrzę, jak ta nienawiść skupia się na księżach, na strażnikach, na harcerzach. Niedobrze, gdy widzę parady przebierańców, które urządzają sobie szopkę pod miejscem – nieważne, że nie poświęconym – ale świętym!

3. Bo Pałac jest instytucją świecką

Pałac jest urzędem, kojarzonym z funkcją, a nie osobą. Jarosław Kaczyński po porażce wyborczej zbiera co może z rozsypującego się imperium Braci, żeby tylko utrzymać się w polityce i – na wszelki wypadek oczywiście – poza nią, gdyby coś jednak nie wyszło. Wszczynanie śledztw jednych po drugich – a to o roli Moskwy w Rosji, a to o roli wypowiedzi Komorowskiego na rok przed katastrofą(„Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent będzie gdzieś leciał, i to się wszystko zmieni”) – to polityka? To zemsta.

4. Bo cała ta kłótnia jest jedną, wielką paranoją.

Odzieranie pamięci zmarłych. Bo potem będzie się mówiło o Lechu Kaczyńskim ironicznie: „Ten, który ma pomnik przed Pałacem – braciszek wywalczył”. O co tak naprawdę chodzi Prezesowi? Najpierw zażenowanie udziałem w kampanii (wszyscy się spodziewali, nikt nie dowierzał…), potem przegrana w tejże kampanii – taka porażka boli jeszcze bardziej – a teraz walka na życie i śmierć… właśnie – tu śmierć coraz bardziej przestaje się liczyć.

Brak szacunku dla ludzi, którzy tam faktycznie jednoczyli się i cierpieli – każdy na własny sposób – lub tylko przychodzili tchnięci nagłym odruchem, poraża. Nie ważne, czy jesteś za czy przeciw – miej szacunek do siebie i do innych. Nie zachowuj jak się ostatni dyplomatołek umieszczając idiotyczne Demotywatory, podpisując się pod idiotycznymi filmikami, czy tekstami typu „Nie śpię, bo trzymam krzyż”. Wykazujesz tym samym poziom poniżej bruku i dzięki Tobie wcale nie dziwi poziom dyskursu pomiędzy „fanatykami” a rzekomo „oświeconymi” obywatelami kraju. Sytuacja w Polsce – po obu stronach barykady – rozczarowuje, wprawia w zakłopotanie i zwyczajne zażenowanie. Jeśli zmarli pod Smoleńskiem patrzą na Polskę, której służyli, są zniesmaczeni – jak cały kraj w tym momencie.